czwartek, 23 sierpnia 2012

Prolog

          Stałam w pierwszym rzędzie na cmentarzu  i wpatrywałam się w ludzi, którzy wkładali trumnę do ziemi. Już nie długo miała być tu tabliczka z napisem „Renee Swan”. Gdyby nie było wokół mnie ludzi, którzy mnie obtoczyli i ciągle pocieszali, zapewne bym się uśmiechnęła. Ale musiałam grać, że jest mi smutno z powodu odejścia mojej matki. Jeśli można ją matką nazwać. Traktowała mnie jak powietrze! To mnie obwiniała o odejście ojca! A to moja wina? Już sama nie wiem…
             Po chwili ksiądz skończył modlitwę za moją rodzicielkę i wszyscy zaczęli zbierać się do domów. Tylko ja, ukryta za taflą brązowych loków, stałam uśmiechnięta i wpatrywałam się w szczelinę w ziemi, która już nie długo miała zostać zasypana. Na zawsze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz