czwartek, 23 sierpnia 2012

Rozdział XI - Gotowa ?

Perspektywa Edwarda :
Zapukałem do drzwi jej pokoju. Usłyszałem ciche proszę, więc wszedłem. Bella siedziała na łóżku w tych samych ubraniach, w których wyszła ze szpitala. Swoje czekoladowe spojrzenie wwierciła we mnie.
  • W co mam się ubrać ? - spytała z figlarnym uśmieszkiem na ustach
  • Idź do łazienki, rozbierz się – podniosła na mnie brwi z rozbawieniem. Przełknąłem głośno ślinę. - zawiń się w ręcznik i wracaj – powiedziałem zgodnie z tym jak nas uczyła kobieta na zajęciach.
  • Mogę się od razu umyć ? - zapytała stojąc przy drzwiach. Pokiwałem głową na tak. Będzie bardziej rozluźniona.
Brunetka weszła do łazienki zamykając cicho drzwi.
Ja w międzyczasie wyciągnąłem olejek do masażu. Tsaa... to znajdywało się na recepcie. Różany olejek do masażu klasycznego i erotycznego. Kurwa ! Erotycznego ? To taki istnieje ? Czemu nas takiego nie uczyli ? Bo się idioto zapisałeś na masaż klasyczny ! - podpowiadała świadomość... i z ciężkim sercem trzeba jej przyznać rację...
Dało się słyszeć dźwięki zza drzwi łazienki. Na początku odgłos szumu wody co oznaczało, że Bella jest już pod prysznicem. Potem woda ucichła. Słychać było, że dziewczyna zaczęła rozczesywać swoje długie, piękne i brązowe włosy. Następnie drzwi toalety otworzyły się a w nich stała piękna dziewczyna. Była praktycznie naga. Jedynie biały, krótki puchowy ręcznik osłaniał jej oczywiste części ciała. Jednak nie zasłaniał jej bladych ramion, smukłej szyi jak i zgrabnych ud,łydek, kostek... Mógłbym stać tak latami i się jej przypatrywać jednak dziewczyna szybko wyszła i usiadła obok.
  • Co teraz ?
  • Połóż się pod kołdrą na brzuchu zasłaniając jedynie się od pasa w dół – puściłem jej oczko. Popatrzyła na mnie wymownie. - Dobra, odwrócę się – Przewróciłem na nią oczami i spełniłem jej niemą prośbę. Odwróciłem się w stronę drzwi. 'Już' usłyszałem więc skierowałem swój wzrok na nią … i o niebiosa ! Miała takie seksowne plecy. Poczułem, że mój mały przyjaciel twardnieje. Usiadłem na jej dolnej części pleców tak aby mój ciężar jej nie przygniótł. - Gotowa ? - szepnąłem pochylając się do jej ucha. Tak odszepnęła figlarnym głosem. Odgarnąłem jej długie włosy na bok. Sięgnąłem po różany olejek i rozmasowałem go po jej plecach i zacząłem masaż …
Szybkim ruchem rozgrzałem jej kość krzyżową...
Zacząłem głaskać całą dłonią pleców co podobno podwyższa temperaturę organizmu i bardzo relaksuje – chciałem, aby Bella czuła się naprawdę dobrze! Pamiętam z zajęć, że masaż klasyczny to połączenie kilku technik o różnej odczuwalności i intensywności: głaskanie, rozcieranie, ugniatanie, oklepywanie, wstrząsanie, wibracja.
Następnym krokiem było uciskanie kciukami mięśni wzdłuż kręgosłupa co niweluje napięcie mięśniowe. Ten sposób jest głównie na stany po złamaniu kości – przyśpiesza proces regeneracji tkanek
Wszystkie te czynności powtarzałem po kilka razy. W pokoju rozniósł się aromat olejku.
Robiłem podobne czynności jeszcze przez kilkadziesiąt minut. Gdy w końcu skończyłem byłem na maksa podniecony. Atmosfery dodawał jeszcze półmrok, ponieważ nie główne świtało na środku pokoju było zaświecone lecz tylko dwie małe lampki leżące na szafkach nocnych, które były rozmieszczone po dwóch stronach łóżka. Gdy miałem już coś powiedzieć zauważyłem, że dziewczyna … zasnęła ! No super ! Ja się staram a ta śpi [xdd]. Z rozbawieniem pocałowałem ją w policzek, potem w miejsce pomiędzy łopatkami, przykryłem ją kołdrą i wyszedłem z jej pokoju nie wierząc w to, że właśnie spędziłem trzydzieści minut z dziewczyną na łóżku i się NIE gziliśmy ! To był cud! No ale w końcu Bella to nie jest ta łatwa laska z dyskoteki. Nagle usłyszałem dźwięk swojego telefonu. Zerknąłem na wyświetlacz Esme . Odebrać ? Nie byłem zaskoczony, że dzwoniła. Ciągle to roiła odkąd Bella trafiła do szpitala. Obwiniała siebie za coś, czego nie zrobiła. Esme twierdziła, że gdyby nie to, że pojechali to Belli nic by się nie stało. Pieprzenie. To wszystko przeze mnie! Powinienem z nią wtedy być, a nie... No ale cóż... Stało się. Po rozmowie z Carlisle'em stwierdziłem jednak, że to nie tylko moja wina ale także Tanyi i jej koleżaneczek.
Nacisnąłem zieloną słuchawkę.
  • Cześć Esme – przywitałem się.
  • Tak, no cześć. Co z Bellą?
  • Wszystko w porządku. Wczoraj się wybudziła – usłyszałem tak głośny pisk w słuchawce, że bałem się o swoje bębenki i odciągnąłem telefon od ucha. Trzymałem go na prostej ręce ale i tak słyszałem ten jakże wysoki dźwięk. Esme to ma powera!
  • Naprawdę? Kiedy ? O której ? Jest koło ciebie? Dasz mi ją do telefonu ? - zaczęła zadawać pytania
  • Tak, naprawdę, wczoraj, koło dziewiątej wieczór , właśnie zasnęła. - powiedziałem zgodnie z kolejnością jej pytań i jestem pewien, że gdyby stała koło mnie popatrzyła by na mnie z byka.
  • Edwardzie ! Myślisz, że zapamiętałam wszystkie pytania ?! Wrrr ! - warknęła. Nie wierzę! Esme warknęła! A to nowość. - co tam u was w ogóle słychać ? - zapytała po dziesięciu sekundach.
  • Wiesz, Bella jest w świetnej formie poza tym mamy wykupioną już receptę no i... - przerwałem.
  • I ? - zapytała zaniepokojona
  • I ma masaże … - skończyłem
  • Co ? Kto jej robi ? Pomagają? - zatrzymała się raptownie zdając sobie sprawę, że znów mnie zasypuje pytaniami. Westchnąłem ciężko.
  • No, Ja, Tak – odpowiedziałem krótko.
  • Huh ?
  • Yhym.
  • Edward do cholery ! Odpowiadaj zdaniami !
  • Tak. Masaże wykonuje ja i tak, pomagają – A śmiałem się z Carlisla, że jest pod pantoflem...
  • Achh... No tak... Brałeś kiedyś kurs. Dobra dziecko moje drogie...
  • Esme... - przerwałem jej.
  • Dziecko moje drogie – powtórzyła ale nie chciałem już się z nią kłócić. - Jest już kolacja, więc ja kończę. Kocham cię Synku , Pa skarbie.
  • Ja ciebie też, Mamo.
Rozłączyła się. Ta kobieta wpędzi mnie kiedyś do grobu ! Spojrzałem jeszcze w zegarek na wyświetlaczu. 22:53 , 11 września ! . Ponownie westchnąłem. Zszedłem na dół i siadłem na kanapie łapiąc w dłoń pilota. Włączyłem TV. Przejechałem po wszystkich kanałach, których było coś koło pięciuset. Niestety nie znalazłem dla siebie nic ciekawego. Wyłączyłem całkowicie telewizor i zgarbiony, mamrocząc sobie coś pod nosem wszedłem na górę, potem wpakowałem się do łazienki. Rozebrałem się do naga i wszedłem pod prysznic. Wziąłem mój ulubiony miętowy żel pod prysznic i wmasowałem go w ciało. Od szyi po palce u stóp. Ciepła woda ocuciła mój jeszcze podniecony umysł, który ciągle wyświetlał mi ciągle nagie plecy Bells. Tsaa , zwal na mózg ! - podpowiadała świadomość. Prychnąłem sfrustrowany, że znowu ma do cholery rację. Zmyłem z siebie płyn i chwyciłem szampon. Nie patrząc na etykietkę wlałem go prosto na głowę... Lecz nie poczułem zapachu mojego szamponu, lecz szampon... Belli ! Brawo Ed! Wymyłeś się damskim szamponem ! Eee tam... Ona się nie obrazi. Zmyłem z włosów truskawkowy szampon i wyszedłem z pomieszczenia, wcześniej myjąc zęby. W samych siwych bokserkach położyłem się do łóżka i po chwili zasnąłem. Pierdole szkołę, pójdę tylko wtedy gdy Bella zrobi to samo – było moją ostatnią myślą tuż przed oddaniem się do krainy mitycznego Morfeusza ...

1 komentarz: